-
Książki: “Häftlings-kapelle”
“Häftlings-kapelle” to niepozorna – ale tylko na pierwszy rzut oka – i niewielka książeczka autorstwa Ignacego Szczepańskiego, wydana w 1990 roku. Pod koniec lat 80 Szczepański kręcił film dokumentalny o byłych więźniach muzykach z obozowej orkiestry i, poniekąd przy okazji, powstała właśnie taka książka. Nieduża, niegruba, ale bogata w treść i ciekawa. Orkiestra obozowa (albo, uściślając: orkiestry obozowe) z KL Auschwitz były fenomenem, którego do dziś wiele osób nie potrafi pojąć. Te historie są znane każdemu, kto interesuje się obozami. Na pierwszym planie dymiący komin krematorium, a potem – krematoriów, a obok więźniowie grający na najprawdziwszych instrumentach i niosąca się dookoła radosna muzyka… Myślę, że nie ma potrzeby przytaczania tu…
-
Książki: “Słowa z piekieł rodem. Lagerszpracha”
“Słowa z piekieł rodem. Lagerszpracha”. Przed Wami książka Danuty Wesołowskiej poświęcona… no właśnie, każda z osób czytających obozowe wspomnienia – ale te autentyczne, a nie holo-polo, zna doskonale określenie “Lagerszpracha”. Każdy lepiej obeznany w literaturze obozowej czytelnik zna też definicję – to, mówiąc najprościej, specyficzne określenia, słowa i zwroty tworzące coś w rodzaju gwary. Czyli języka jakim posługiwali się więźniowie nazistowskich obozów koncentracyjnych. D. Wesołowska podjęła się próby opisania i wyjaśnienia tego zjawiska w kontekście nie tylko codzienności niemieckiego obozu koncentracyjnego, ale też ogólnie – w kontekście całości systemu totalitarnego, w ramach którego te obozy funkcjonowały. To typowo naukowa książka. Autorka opisuje konkretne słowa czy wyrażenia, bada ich etymologię, kontekst…
-
Książki: “Anus mundi”
“Anus Mundi” to obozowe wspomnienia Wiesława Kielara. Zapewne zdecydowana większość z was zna tę książkę, ale myślę, że zawsze warto o niej przypomnieć. “Ta książka nie jest powieścią, choć czyta się ją jak pasjonującą powieść” – tak napisał we wstępie Mieczysław Kieta, również były więzień KL Auschwitz. To zdanie oddaje całą istotę wspomnień spisanych przez p. Kielara. Wiesław Kielar był więźniem Auschwitz od samego początku – przybył do obozu pierwszym transportem polskich więźniów, mając 21 lat. Widział na własne oczy, jak KL Auschwitz przekształcił się ze “zwykłego” obozu koncentracyjnego w olbrzymi kombinat zagłady, zapamiętał mnóstwo szczegółów, postaci i wydarzeń i to czyni jego wspomnienia niezmiernie cennymi. Zresztą można o tym…
-
Książki: “Góra śmierci. Poligon SS i hitlerowski obóz pracy w Pustkowie”
„Góra Śmierci” to opracowanie autorstwa Agnieszki Kruszyńskiej-Idzior dotyczące mało znanego rozdziału w historii drugiej wojny światowej. Hitlerowskie ludobójstwo to nie tylko duże obozy koncentracyjne czy ośrodki natychmiastowej zagłady, o których istnieniu wie praktycznie każdy – a przynajmniej w Polsce. To także inne, małe i często już zapomniane obozy – tak jak Pustków. Moje główne, jak to się mądrze nazywa, zainteresowania badawcze to historia KL Auschwitz-Birkenau i na tym temacie głównie się skupiam. O miejscach takich, jak Pustków jak dotąd miałam nikłe pojęcie, więc tym ciekawsza była dla mnie lektura „Góry Śmierci”. Autorka skrupulatnie zebrała mnóstwo ciekawych materiałów, dotarła do licznych źródeł i zeznań; ogrom jej pracy i starań widać od…
-
Książki: “Płakaliśmy bez łez”
Zacznę od dość osobistego wstępu. Gdyby ktoś zapytał o najważniejszą książkę mojego życia… to będzie właśnie ta książka, “Płakaliśmy bez łez”. Kupiłam ją jeszcze będą uczniakiem podczas którejśtam wyprawy do Muzeum Auschwitz, przeleżała swoje na półce i niecały rok przed maturą, w kwietniu 2004 roku, postanowiłam tę książkę w końcu przeczytać. Nudne lekcje “umilała” mi literatura obozowa i mimo fatalnego stanu psychicznego oraz aktywnych objawów psychotycznych dużo wtedy czytałam. Wcześniej temat Sonderkommando niezbyt mnie interesował, w przeciwieństwie do wspomnień i relacji opisujących codzienność więźniów KL Auschwitz. Czytając takie wspomnienia łatwo można zauważyć, że byli więźniowie do współwięźniów z Sonderkommando odnoszą się z reguły niechętnie. Od drobnych pejoratywów po oskarżenia naprawdę…
-
Książki: “Potwór pamięci”
“Potwór pamięci” to książka, w bardzo dużym skrócie, o tym, co we współczesnym Izraelu oznacza pamięć o Zagładzie, za wszystkimi tego konsekwencjami: obciążeniem dla badaczy, paradoksami, trudnymi relacjami z Polakami, Niemcami i Arabami, z trywializacją, a czasem i, nazywając rzecz po imieniu – z absurdem i farsą. Ale błędem jest postrzeganie tej książki wyłącznie z perspektywy Izraela. Bo książka jest uniwersalna i wielowątkowa. Autor swoją opowieść poprowadził w formie osobistego listu historyka do dyrektora instytutu Yad Vashem. Bohater książki pnie się po szczeblach naukowej kariery, jest przewodnikiem grup izraelskiej młodzieży, w ramach tamtejszego systemu edukacji odwiedzających byłe obozy zagłady, które – to też jest tu ważnym wątkiem – Niemcy “pomysłowo”…
-
Książki: opowiadania Tadeusza Borowskiego
Dawno temu, w głębokiej podstawówce nauczycielka matematyki oświadczyła, że “jeśli chce się zrobić jakiemuś pisarzowi niedźwiedzią przysługę – wpisuje się jego książki na listę lektur szkolnych”. Nienawidziłam szczerze tej kobiety i nawet dzisiaj, po prawie 30-stu latach, myśl o niej przyprawia mnie o chęć zwymiotowania – ciężko mieć dobre zdanie o kimś, kto znęcał się psychicznie nad bezbronnymi dziećmi. W latach 90 wszelka patologia niestety była w szkołach normą i było na nią odgórne przyzwolenie. Ale z jakiegoś powodu zapamiętałam tę wypowiedź o autorach lektur szkolnych… Pierwszy raz sięgnęłam do opowiadań Tadeusza Borowskiego jako dzieciak – z wielkiej ciekawości, bo wtedy zaczynałam interesować się tematem obozów, a w pokaźnej biblioteczce…
-
Książki: “Ja z krematorium Auschwitz”
Pan Henryk Mandelbaum mieszkał „po sąsiedzku”, w mieście obok. Nigdy się z nim nie spotkałam, choć chciałam wysłuchać jego historii. Z pewnych względów nie byłam jednak na to w tamtym czasie gotowa. Nie zdążyłam. Henryk Mandelbaum odszedł w 2008 roku. Mówiono o nim zawsze, że to człowiek… specyficzny (tak, tego określenia używano), ale niezwykle otwarty. Nie bał się wracać do swoich obozowych koszmarów i otwarcie, szczerze opowiadać o tym, co robił i widział. Pan Mandelbaum występował w licznych filmach dokumentalnych, chętnie rozmawiał z historykami, młodzieżą i innymi osobami, które chciały posłuchać o jego przeżyciach. Tak właśnie powstała niniejsza książka. Pan Mandelbaum opowiedział w niej o całym swoim życiu. O dzieciństwie…
-
Książki: “Kot Mali”
Ciężko mi było ocenić tę książkę jakoś bardziej obiektywnie – bo subiektywnie bardzo mi się podobała. Głównie z przyczyn osobistych, o których nie będę tutaj pisać. Stawianie “Kota Mali” obok Tatuażystów i Cilek jest nieporozumieniem – Muzeum Auschwitz sporo napisało o tym, jak Heather Morris przekonwertowała relację naocznego świadka w kiepskie romansidło z obozem koncentracyjnym w tle, samej wiedząc o Auschwitz niewiele więcej, niż wie przeciętny człowiek, który się takimi tematami nie interesuje, chociaż raz czy dwa coś przeczytał. Mala Kacenberg (z domu Szorer) istniała naprawdę – nie wiem niestety czy wciąż żyje, getto w Tarnogrodzie też istniało, i podana przez Malę chronologia zgadza się z tym, co udało mi…
-
Książki: “Arytmetyka diabła”
Przeczytałam, choć głównie z mieszanymi uczuciami. Z jednej strony książka ma godny pochwały morał – był taki cytat gdzieś na ekspozycji w Muzeum Auschwitz, że “kto nie zna historii, skazany jest na jej powtórne przeżycie”. Młoda bohaterka “Arytmetyki diabła”, uważająca historię oraz tradycję swojej rodziny i narodu za nudziarstwo nie spodziewała się, co stanie się jej udziałem. Ogólnie dużo lepiej byłoby, gdyby fabuła książki bardziej trzymała się faktów. Początek książki, spokojne życie w sztetlu całkowicie niespodziewanie przerwane przez Niemców i od razu wywózka do Auschwitz…? No, nie. W samym obozie też nie wszystko zostało ukazane takim, jakim było w rzeczywistości. Ale przecież to powieść dla młodzieży, a nie książka naukowa……