
Książki: “Obłęd”
Temat rzeka. Dużo mówi się o walce z depresją, o dzieciach w spektrum autyzmu, edukuje się, opowiada o potrzebach osób z tymi problemami… to oczywiście bardzo dobrze. Ale zaburzenia i problemy psychiczne to nie tylko depresja i autyzm. To także, na przykład, schizofrenia. “Wmawiana” i “udawana” choroba, której przecież “wcale nie widać” – do czasu, aż chory ma nawrót psychozy. Wtedy niedowierzanie miesza się z przerażeniem i po wszystkim grono bliskich choremu osób się uszczupla. Po raz kolejny…
W waszym otoczeniu jest więcej schizofreników, niż przypuszczacie – tyle, że większość z nas siedzi cicho w kącie, nie mówiąc ani słowa o swojej chorobie, nawet jeśli to osoba wysoko funkcjonująca. Powód? Niewiedza i stereotypy, do których jeszcze swoje dokładają media.
Ostracyzm, wyśmiewanie, strach, pogarda, durnowate żarty, niechęć – takie “uczucia” nasze “zdrowe” społeczeństwo żywi do osób z diagnozą F20. Pod każdym artykułem dotyczących tej choroby przeczytacie zresztą, że jesteśmy psychopatami, kryminalistami i że należy dla nas uruchomić nowe Auschwitz, żeby takie toto nie pałętało się wśród “normalnych” i “porządnych” ludzi. Sama wielokrotnie spotkałam się z ostracyzmem ze względu na swoją chorobę – a to ktoś “przypadkiem” przestał się do mnie odzywać, a to pracodawca w ciągu 5 sekund całkowicie zmienił zdanie na mój temat, teraz natomiast co rusz ktoś dostaje bólu pupy o to, że jestem rencistką. Wiadomo, że udaję i wyłudzam, bo przecież “nic po tobie nie widać”. 😊
Tymczasem ta choroba ma miliony odcieni i, mimo że objawy są zawsze w pewien sposób podobne, każdy dotknięty tym zaburzeniem choruje inaczej.
Bo schizofrenia może dotknąć każdego, bez względu na status społeczny, inteligencję, wykształcenie, poglądy, wyznawaną religię itd. Nowoczesne leki pozwalają chorym normalnie funkcjonować, często nawet pracować, uczyć się, a wielu schizofreników ma bardzo ciekawe pasje, tworzy rysunki, obrazy, muzykę albo poezję i prozę – ale o tym nie mówi się w mediach, bo to nie jest dla nikogo ciekawe i nie powoduje wzrostu zasięgów. Lepiej opowiedzieć o chorym, który zabił swojego ojca łopatą, chociaż są to naprawdę sporadyczne przypadki.
Oczywiście są i tacy, którzy leków “nie potrzebują”, ale zanim odrzucicie kogoś w 5 sekund po prostu przez jego diagnozę – zastanówcie się chwilę.
…i spróbujcie coś na ten temat poczytać. Trylogia „Obłęd” to zapis autentycznych doświadczeń z epizodu psychotycznego, jaki przeżył J. Krzysztoń w latach 70 XX w. To również opis ponurej, ze współczesnego punktu widzenia wręcz nieludzkiej, rzeczywistości szpitala psychiatrycznego w czasach PRL. Książka wzbudziła we mnie mieszane uczucia – niektóre rzeczy opisane są znakomicie, a niektóre fragmenty i refleksje są naprawdę ciężkostrawne… ale autor zdecydował się tak napisać swoją historię i należy to uszanować.
Zwłaszcza, że prawdziwa historia “Krzyśka” nie ma happy endu – Krzysztoń popełnił samobójstwo, kiedy zaczęła się u niego druga psychoza.

