
Książki: “Eichmann. Jego życie i zbrodnie”
Zaczęło się od tego, że w czasie studiów magisterskich musiałam napisać na zaliczenie z jednego z przedmiotów esej (nic niezwykłego na studiach). Jako temat wybrałam proces Adolfa Eichmanna i cały kontekst, który temu towarzyszył (w tym i rolę Eichmanna w niemieckiej machinie ludobójstwa). I przy tej okazji natrafiłam na pewną niesamowitą książkę – “Eichmann. Jego życie i zbrodnie”, której autorem jest, lub niestety był, znany historyk David Cesarani.
Działalność RSHA raczej nie stanowi dla mnie tajemnicy, ale biografia Eichmanna naprawdę mnie zaskoczyła i wręcz wprawiła w zakłopotanie. Bo o ile nazistowskie zbrodnie i ich tło to raczej znane fakty, tak nie zawsze wiemy o otaczających je kulisach. I właśnie o takich kulisach często pisze Cesarani – w formie faktów popartych licznymi źródłami, a nie w formie wyssanej z palca taniej sensacji. Historyk trzyma się zresztą zapomnianej zasady “sine ira et studio”.
Mało znany był mi też proces Eichmanna – z grubsza wiedziałam, jak to wszystko wyglądało i przebiegało, ale – jak napisałam – niejeden fakt na temat tego procesu i postaci samego oskarżonego (a także oskarżycieli) naprawdę mnie zaskoczył. Przyznam, że Eichmann mnie w pewnym momencie zaintrygował – nie Eichmann, nazistowski morderca zza biurka odziany w elegancki mundur SS, którego “pracę” znałam dość dobrze, ale Eichmann po zakończeniu wojny, kiedy ukrywał się w Argentynie i Eichmann – oskarżony. Ten niepozorny, starzejący się facet w okularach, wyglądający jak każdy inny gość w średnim wieku. Tak, nazistowscy zbrodniarze nie mieli rogów, kopyt i ogonów, nie byli potworami – byli ludźmi, takimi jak wszyscy inni ludzie na ziemi.
Cesarani często pisze, że ten dysonans między przeszłością, a późniejszym zachowaniem i wyglądem zbrodniarza wielokrotnie uderzał osoby, które miały kontakt z Eichmannem. Mnie, przyznam, też uderzył i zmusił do wielu przemyśleń. Ciekawa dla mnie była zwłaszcza końcówka książki, opowiadająca o końcu procesu, oczekiwaniu na wyrok i jego wykonaniu.
Bardzo polecam.

