Hobby,  Różne teksty,  Tworzywo

Wspominki: moje tablety graficzne

Moim pierwszym tabletem graficznym był Wacom Graphire 4 (używany w latach 2007-2014).

Kupiłam go w 2007 roku z uciułanego kieszonkowego, ale… przeleżał na półce jakoś do 2011 r. Tak, początkowo rysowanie na tablecie przerosło mnie i to mocno… Wydawało mi się to bardzo trudne i nie umiałam sobie z tym poradzić ani w ogóle opanować tego sprzętu. Rysowałam więc tradycyjnie – szkic ołówkiem + lineart cienkopisem – skanowałam to i jakoś tam nędznie obrabiałam na komputerze. Dopiero na początku 2011 r. ogarnęłam temat jak należy i odtąd lineart robiłam już w Photoshopie, na zeskanowanym szkicu, zrobionym ołówkiem.

Wacom Intuos Pro M (2014 – 2019):

Intuos Pro był tabletem płytkowym z wysokiej półki – lepsze były tylko ekranowe Cintiq. Ten tablet przyleciał do mnie z… Australii. W 2014 roku moja mama poleciała tam odwiedzić swoją siostrę i jej rodzinę, a ja odkryłam, że tam Intuosy są dużo tańsze niż w Polsce i poprosiłam o przysługę. Była inba, bo tablet nie zmieścił się do walizki i musieli kupować jakąś nową specjalnie na bagaż podręczny, ciocia była podobno na mnie wkurzona, ale nie speszyłam się tym specjalnie, a tablet przyleciał cały i zdrowy. Rysowanie na nim było niesamowitym doznaniem.
Kiedy zaczął niedomagać, sprzedałam go po taniości znajomemu, który chciał uczyć się rysowania w digitalu – Intuos służył mu jeszcze jakiś czas, a ja kupiłam…

Huion Inspiroy H1060P (2019 – 2020):

Tak, Huion to bardzo zabawna nazwa hahaha hihihi hehehe rotfl lol, pośmialiśmy się wszyscy, więc do rzeczy.
Huiony okazały się być fajną alternatywą i dobrą konkurencją dla drogich Wacomów, bo firmie Wacom w tamtym czasie trochę się odkleiło w kwestii cen – Huion postawił ich do pionu, oferując dobre i DUŻO tańsze tablety płytkowe.

W 2020 r. zachciało mi się burżujstwa (pracowałam w gównie o nazwie ZAZ i miałam mały, acz stały dochód) i sprawiłam sobie pierwszy w życiu tablet ekranowy.

Huion Kamvas 20 (2020 – 2023):

Tablet kosztował majątek i to na serio – 2000 zł, i po trzech latach okazało się, że absolutnie nie był wart swojej ceny, bo zaczął mieć problemy z naciskiem w jednej części ekranu. Sprzedałam go za pół darmo znajomemu, który z tego co wiem do dziś ma z niego pożytek. :)

Ponieważ nie byłam już w stanie rysować na tablecie płytkowym, następcą został inny tablet ekranowy:

Wacom One Display 13 (DTC133) (2023 – obecnie):

Mały, zgrabny i fikuśny… niestety odrobinę za mały. Może kiedyś wymienię go na większy model Cintiq, ale to kiedyś tam, w przyszłości. Jego największą wadą jest dziwaczny kabel, który lubi się psuć (popsuły mi się już dwa, przez głupie niedopatrzenie nie mogłam ich reklamować), a nowy to niestety koszt 200 zł. Nie ma żadnego taniego chińskiego odpowiednika, ani nic innego. Do tego folia na ekranie jest obowiązkowa, o ile nie chce się go błyskawicznie zarysować.
Ale sam tablet jest super i jeszcze trochę mi posłuży. :) Dodam, że już całkowicie zrezygnowałam z tradycyjnego szkicowania, co polepszyło i zwiększyło mój komfort pracy i pewnie też skilla.

No i to tyle w kwestii moich tabletów graficznych. :)

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 Komentarze
Najstarsze
Najnowsze
Opinie w linii
Zobacz wszystkie komentarze
Wykorzystujemy pliki cookies (cisteczka).
Polityka ciasteczek
O ciasteczkach
AKCEPTUJĘ
0
Chętnie poznam Twoje przemyślenia, skomentuj.x